środa, 29 maja 2019

Oldschoolowe granie 1 - Need for Speed Underground 2 [video]

Rok 2004 przyniósł szereg fenomenalnych gier, wśród nich znalazła się też druga odsłona Need For Speed Underground i z miejsca stała się jedną z najlepszych ścigałek na komputerach PC. Gra bynajmniej nie jest jeszcze tak bardzo wiekowa, ale 15 lat od daty debiutu to też nie mało. A warto do tej gry wrócić, bo to - poza Most Wanted oczywiście - jeden z ostatnich dobrych Need For Speedów.

Nie ma pewnie gracza, będącego dziś w wieku 25-35 lat, który nie zagrałbym za młodu w Undergrounda 2. Moja  przygoda z nim rozpoczęła się zaraz po premierze w roku 2004. Wiedziałem czego mogę się spodziewać, grałem przecież w pierwszą część. Underground 2 nie zawiódł mnie prawie w ogóle. Mówię prawie, ponieważ jeden element jest wyraźnie słabszy w porównaniu z poprzednikiem. Pamiętam, że byłem urzeczony doznaniami wizualnymi i dźwiękowymi. O, tak! Warstwa dźwiękowa, a zwłaszcza ścieżka muzyczna to ten element, dla którego warto jeszcze dziś "odpalić" tą grę.  

Fabuła jest mocno szczątkowa, ale nie o nią tutaj chodzi, a o wyścigi. Nigdy wcześniej przed Underground 2 potrzeba prędkości nie była tak wielka. Na początek dostajesz samochód z wyższej półki, po tuningu, taki który daje Ci chwilę frajdy z rozwijanej prędkości. Później brutalnie zostajesz sprowadzony do parteru, oddajesz Nissana 350Z i przesiadasz się na swój pierwszy "własny" wózek. A wybór jest, że ho ho! Peugeot 206 np, albo Honda Civic w wersji trzydrzwiowej itd.

Honda Civic jakoś nigdy mi się nie podobała, ale to właśnie ona towarzyszyła mi od początku przygody z NFS:U2. W porównaniu do pierwszego Undergrounda, tutaj zostaliśmy obdarowani otwartym światem, po którym możemy dowolnie podróżować, odkrywać nowe sklepy i garaże. A miasto Baywiev jest ogromne. OGROMNE! Przy tym zróżnicowane jak to tylko możliwe: jest zatłoczone centrum, wijące się serpentyny górskich dróg, jest też autostradowa obwodnica, idealna do testowania prędkości maksymalnej samochodów.    

Underground wdarł się szturmem na komputery, bo odznaczał się pewną świeżością. dawał nam namiastkę realnego życia, bo np takiego Peugeota 206 ma sąsiad, więc nie trzeba być milionerem aby go kupić. Elektronic Arts trafił na niszę, na dziewiczy teren wśród PCtowych wyścigów. Dał nam tuning optyczny i mechaniczny i przede wszystkim dał nam nocne, nielegalne wyścigi miejskie. Jak to się stało, że nikt nie wpadł na to wcześniej? Temat tuningu jest znany, a po gigantycznym sukcesie Szybkich i wściekłych trafił do świadomości zwykłego zjadacza chleba. Ale też NFS:U cierpiał na przypadłości wieku młodzieńczego, irytował miejscami. W kontynuacji wyeliminowano błędy tworząc twór bliski ideałowi. 

Pamiętacie jak podczas wyścigu, gdzie jedziecie jak po sznurku, prowadzicie cały czas, jest 40 sec. przewagi nad przeciwnikiem i ostatni zakręt. Co się dzieje dalej? Mianowicie, spóźniacie wejście w ten zakręt, za późno hamujecie, nie ten kąt podejścia, wszystko jedno, obcieracie delikatnie o barierę i psu na budę wszystko. Mieliście 40 sec. przewagi, a i tak teraz pozostaje oglądanie rury wydechowej rywala. Taki był właśnie pierwszy Underground. W dwójce nie ma już takich absurdów, przez co gra stała się przyjemniejsza, nerwy nie cierpią, a klawiatura nie jęczy od kolejnego uderzenia.

Do pełnego sukcesu zabrakło chyba tylko dopracowania wyścigów na 1/4 mili. Te wypadały blado w porównaniu do części pierwszej.

Z obawą instalowałem ponownie grę. Minęło 15 lat, wieki świetlne w rozwoju komputerów i gier w ogóle. Graficzne rozpasanie obecnych produkcji powala, możliwości jakie otrzymujemy są niemal nieograniczone. Obawiałem się jak po tym czasie wypadnie NFS:U2, czy nie zburzę wspomnienia fotorealistycznej grafiki i fizyki jazdy jakie zapamiętałem. "Odpalając" gry ze swojego dzieciństwa z premedytacją usiłujemy zburzyć pomnik legendy. Kiedyś braki sprzętowe nadrabiała wyobraźnia. Dziś jest odwrotnie: brak wyobraźni zastępuje nam obraz FullHD, a coraz częściej UHD.

Zainstalował się, uruchomiłem i... przeniosłem się o 15 lat wstecz. Fenomenalna ścieżka dźwiękowa znów, tak jak kiedyś wypełniła moją głowę. Pojawiła się główna bohaterka, odgrywana przez Brook   Burke (któż z 14-15 latków się w niej nie bujał? :) ), a potem intro i pierwsze rozczarowanie. Niska rozdzielczość filmiku, wszechobecna pikseloza, słowem - zgroza.

A kiedy już przebrnąłem przez pierwsze ekrany, ustawienia, czy tryby i włączyłem pierwszy wyścig okazało się, że gra wygląda... lepiej niż 15 lat temu. Co prawda gra "odpala" tylko w rozdzielczości 1024x768, ale wszystkie detale i parametry graficzne ustawiłem na maksymalne. Zrobiłem zatem coś co przed wieloma laty niebyłoby możliwe. Ograniczenia ówczesnego sprzętu nie pozwalały na zabawę w najwyższych detalach.

Nie grafika jest jednak ważna, nie udźwiękowienie, liczy się wszak grywalność, zabawa i przyjemność jaką czerpiemy z rozgrywki. Na tym polu Underground 2 deklasuje współczesne produkcje. Bawiłem się tak dobrze jak za pierwszym razem, jakże pięknie się nam ten NFS starzeje!

Zobaczcie sami, a później instalujcie!

 

PS. YT uparcie zamieszcza filmy w 480p, mimo, że film powstał w HD :(

6 komentarzy:

  1. Pamiętam tą gierkę :) Aż przypomniały się czasy dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie obrażaj Pan, że Most Wanted "może" jeszcze był dobry, bo wiadomo, że był ;D Kiedyś to było... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ogromny sentyment do tej gry komputerowej - chętnie w nią zagram, szczególnie teraz gdy całe dnia spędzam w domu.

    OdpowiedzUsuń