poniedziałek, 3 czerwca 2019

29. Rodzina Borgiów - prawie Ojciec Chrzestny... prawie.


Słysząc nazwisko Puzo, oczami wyobraźni widzimy Ojca Chrzestnego. Słuszne to i niesłuszne zarazem bo Mario Puzo w dorobku ma aż jedenaście powieści, ale to saga rodziny Corleone przyniosła mu największa popularność. Rodzina Borgiów jest jedyną próbą zmierzenia się autora z powieścią historyczną. Było to tym łatwiejsze, że Rodrigo Borja nie należał do ludzi świętych, a w przekazie autora niewiele ustępował samemu donowi Corleone. 

Kieszonkowe wydanie, które dumnie stoi na półce mojej biblioteczki, trafiło do mnie w sposób bardzo niestandardowy. Książka przyszła pocztą polską za darmo i nawet bez opłaty za przesyłkę! Ot tak, po prostu, na jednym z portali książkowych, ktoś chciał ją oddać. Przygarnąłem. Wydanie od Albatros z roku 2009 liczy 448 stron i jest to poprawna technicznie książka. Okładka z herbem papiestwa wpisanym w słońce oddaje klimat epoki, choć jakość samego obrazka pozostawia wiele do życzenia. Tytuł polski to też radosna twórczość tłumacza. Oryginalne The Family nijak ma się do polskiego przekładu... Ogólnie tłumaczenie tytułów (nie tylko książek) w naszym pięknym kraju to jak piwo Argus z Biedry, niby też ma procenty i chmiel, ale to  nie to samo co Heineken.

Nikomu chyba nie trzeba przedstawiać osoby kardynała Rodrigo de Borja, późniejszego papieża Aleksandra IV. Niesława, jaką zastał okryty, jest wyolbrzymiona ponad wszelką miarę. Papież Aleksander nie był ani lepszy ani gorszy od ludzi jacy go otaczali. W historii znaleźć można całe wagony mroczniejszych person na tronie Piotrowym. Borja zasłużył sobie na taka opinię po części dzięki swoim dzieciom. Cezar miał być duchownym, stał się jednak wojownikiem opętanym rządzą dorównania swojemu imiennikowi Juliuszowi Cezarowi. Sam zwykł o sobie mawiać: "Być Cezarem, albo nikim". Ciągnęła się za nim opinia mordercy, okrutnika i truciciela. Związany kazirodczym związkiem z własną siostrą, nie wahał się zlecić zabójstwa jej męża.

Juan, drugi z synów Rodrigo, mimo mniejszych talentów wojskowych, został wykreowany na dowódce papieskich wojsk. Brak wszelkich talentów nie przeszkadzał mu z zdobywaniu rozlicznych tytułów. Został zamordowany, a jego ciało wyłowiono z Tybru. 

I w końcu Lukrecja. Trzykrotnie żonata, jak wieść niesie, korzystała też z "towarzystwa" innych mężczyzn, chyba nader często skoro przez współczesnych została okrzyknięta "największa kurtyzaną Rzymu". 


Na tych podstawach Mario Puzo snuje swoją opowieść, w której rodzina Borgiów przedstawiona zostaje na wzór włoskiej mafii. Porównań do Ojca Chrzestnego odnajdujemy sporo... ale to wszystko zdaje się być w gorszym wydaniu. Jakby te dwie książki wyszły spod pióra mistrza i początkującego czeladnika. Rodzina Borgiów jest uboga warsztatowo, nudna miejscami i schematyczna. Aż dziw bierze, że obie pozycje dzielą 32 lata... znaczy, Ojciec Chrzestny powstał wcześniej.

Jak na pozycję powstającą ponad 20 lat, wydaje się biedna i niedopracowana. Widać, że została wydana na szybko z notatek pozostawionych po mistrzu. Książkę poskładała towarzyszka życia Mario - Carol Gino.  Nie wiem jaki sens ma wydawanie nieskończonych dzieł. Mijają się z zamysłem autora, odbiegają stylistycznie, nie rzadko brakuje w nich zakończenia. Tak jest też w przypadku The Familly

Podsumowując, muszę z bólem przyznać, że jeżeli macie na rozkładzie inne pozycje to po nie sięgnijcie, Rodzinę Borgiów możecie odpuścić. Mario Puzo to wielki pisarz i polecam go całym sercem, ale może lepiej zacząć od Ojca Chrzestnego, Sycylijczyka czy Głupcy umierają.

Ocena 3/10


PS. Problem dotyczy nie tylko Puzo. Podobną sytuacje mamy z Tolkienem. Tolkien wydał za życia raptem dwie książki (Władce Pierścieni i Hobbita) reszta to składaki popełnione przez jego syna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz