wtorek, 21 maja 2019

Zamki i pałace 10: Zamek Tenczyn w Rudnie - twierdza w koronie wulkanu

Dziesiąty zamek, a więc mały jubileusz i z tego powodu dziś zamek dla mnie wyjątkowy. Odwiedzimy Rudno z jego malowniczą twierdzą. Tenczyn jest jednym z większych zamków na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej i zdecydowanie plasuje się w czołówce tych najbardziej urodziwych. Trzeba przy tym powiedzieć, że miał dużo szczęścia, bo mógł go spotkać los innych warowni jak choćby zamku w Tarnowie, Czorsztynie, Wrocławiu, czy... Poznaniu. 

Wyjazd
Wyjazd, hm? Tylko który? Tak się składa, że Rudno odwiedzamy z K. co roku. Widzieliśmy go w zimie, gdy wszystko przykrywał śnieg, w lecie leżąc na kocu zaraz obok niego. Odwiedziliśmy go na jesień by podziwiać jego majestatyczną sylwetkę przez nagie konary drzew oraz na wiosnę, brnąc w błocie tylko po to, aby postać przed wejściem chwilę.


Zamek ma to szczęście, że znalazła się dobra (i bogata) dusza, która systematycznie, kamień po kamieniu, go odbudowuję. Dziś możemy komfortowo zwiedzić dziedziniec, stoup niczym z Helmowego Jaru, basztę bramną i ruiny innych pomieszczeń. A przecież mogło być zupełnie inaczej. Tenczyn mógł podzielić los Tarnowa, gdzie została kupa kamieni; mógł zniknąć z panoramy niczym wrocławski Ostrów Tumski, w końcu... mógł się na nim odbyć gwałt rodem z poznańskiego straszydła zamczyska.

Jeszcze kilka lat temu, kiedy zawitaliśmy tam pierwszy raz, wspięliśmy się od strony lasu, obok walącej się baszty z prawdziwym drzewem wyrastającym na jej szczycie! Przeszliśmy pod znajomą z innych miejsc tablicą "Teren prywatny" i zardzewiałą, zamknięta na głucho bramą. Obeszliśmy teren dookoła i obeszliśmy się smakiem. A dziś? Parking pod murami, spora część już odbudowana, bilet wstępu i zwiedzasz.


Sporo eventów i imprez odbywa się pod wejściem albo na samym dziedzińcu. Byliśmy świadkami święta kamieni i minerałów, jarmarku średniowiecznego, turniejów rycerskich etc., ale nawet bez nich warto zamek odwiedzić. Wchodząc przez okrągły stoup, może coś na wzór barbakanu, kierujemy się między murami, zataczając łuk aż dochodzimy do bramy głównej z kilkupiętrową wieżą. Odnowioną wieżą warto dodać, do której można wejść i podziwiać okolicę z najwyższych pięter. Mijając bramę dostajemy się na rozległy dziedziniec, gdzie na wprost witają nas pozostałości zabudowań. Nieco po prawej dumnie wzbija się w niebo okrągła baszta (odnowiona i bez drzewa już), za plecami mamy wierzę i kaplicę, która wciąż czeka na swoją kolej w odbudowie.


Przeszłość
Początek budowy zamku, jak w wielu tego typu historiach, ginie w mrokach dziejów. Zwykło się przyjmować, że fundatorem pierwszej twierdzy w tym miejscu był kasztelan krakowski Nawój z Morawicy. Działo się to w roku pańskim 1319. Główny element pierwszej budowy to wieża bramna, od imienia właściciela nazwana Nawojową. 

Potomkowie Nawoja rozbudowali znacznie zamek. Jego syn Jędrzej, wojewoda krakowski i sandomierski wzniósł dalszą część mieszkalną zamku, a następnie osiadł w niej aż do swojej śmierci. Jędrzej przyjął nazwisko Tęczyński i wraz z zamkiem przekazał je potomkowi zwanemu Jaśko. Trzecie pokolenie kontynuowało rozbudowę twierdzy. W tym okresie, a jest to już początek wieku XV, zamek pojawia się coraz częściej na kartach historii Polski. W roku 1410 na łąkach obok wsi Grunwald rozgorzała największa bitwa średniowiecznej europy. Połączone siły Polsko-Litewskie zwyciężyły rycerstwo Zakonu Krzyżackiego, a ważni jeńcy trafili do kazamatów tenczyńskiego zamku.      


Niewielkie zmiany zachodziły za murami warowni przez kolejne lata. Inaczej rzecz ma się z rodem Tęczyńskich, który rozrósł się do miana jednego z najznamienitszych familii Rzeczypospolitej. W 1570 roku kolejny właściciel wyremontował zabudowania, a był nim podkomorzy nadworny koronny, kasztelan wojnicki, starosta lubelski i parczowski - Jan Tęczyński. Mniej więcej w  tym okresie powstało podgrodzie z barbakanem i mury kurtynowe. Ogólnie przebudowa trwała do początków XVII w., a ostatnią większą inwestycją stało się odnowienie kaplicy. 

Fatalny w dziejach polskich twierdz rok 1655 i tutaj odcisnął swoje piętno. Napad Szwedów na Polskę przyczynił się do upadku zamku w Rudnie. Choć pewnie swój udział miał w tym i  marszałek wielki koronny Jerzy Lubomirski, który uciekając przed szwedami rozpuścił plotkę, że na Tenczynie pozostał skarbiec. W istocie było to odwrócenie uwagi, bowiem kosztowności powędrowały w zupełnie inne miejsce. Priorytetem dla najeźdźcy miał być szturm na zamek i przejęcie bogactwa. Obrońcy dzielnie odpierali ataki jednak kapitulacji nie udało się odwlec. Barbarzyńscy z północy, niczym ich dziadowie, wymordowali załogę zamku, nie znaleźli skarbca, po czym spalili wszystko. 


Częściowo odbudowane po potopie ruiny budowli trafiały w ręce Czartoryskich, Lubomirskich i Potockich. Drugi pożar na wiele lat pogrzebał plany rekonstrukcji. Dopiero w XXI w., kiedy już wydawało się, że nie pozostanie w Rudnie kamień na kamieniu, udało rozwiązać spory właścicielskie i wygenerować środki na zabezpieczenie, a potem rekonstrukcję zamku.  

Teraźniejszość
Bardzo łatwo na zamek trafić, został bowiem osadzony na szczycie wygasłego wulkanu i góruje nad okolicą. Kilometr od niego biegnie autostrada A4, z której z resztą też jest widoczny. Można dojechać samochodem właśnie od tej strony. Uliczka jest bardzo wąska, ale prowadzi na płatny parking pod same mury. Można też zostawić samochód wcześniej pod niewielkim kościołem kilkaset metrów przed płatnym parkingiem.

 Ruiny kaplicy

Jest i drugie podejście. Po zupełnie przeciwnej stronie od A4, w pobliskich lasach znajduje się niewielki, bezpłatny parking żwirowy. Podejście z tej strony jest krótkie, ale za to dosyć strome, prowadzi tędy żółty szlak dolinek Jurajskich lub czarny szlak rowerowy.

Wstęp za mury jest płatny, w chwili pisania tego posta, tylko w soboty, niedziele i święta.

Przyszłość
Brakuje środków na wszystkie zaplanowane prace. Jak szacuje stowarzyszenie Ratuj Tenczyn potrzeba około 6 mln zł. Mimo problemów prace prowadzone są cały czas. Na dokończone czeka  remont baszty Dorotki. W planach jest także odbudowa sklepienia w części mieszkalnej.


Ciekawostka - legenda
Podobno pod kaplicą w podziemiach leży drogocenne bogactwo. Legenda mówi, że można je odnaleźć tylko w dwie noce w roku: podczas Bożego Narodzenia i Wielkiej nocy. W pozostałych przypadkach skarbów pilnują piekielne psy.

Zdaniem K. 
To dla mnie zamek wyjątkowy - pierwszy odwiedzony wspólnie, dlatego też wspólnie z Krzyżtoporem dzierży zaszczytne pierwsze miejsce w moim prywatnym zamkowym rankingu. Każda z naszych wycieczek do Krzeszowic lub Tenczyna kończy się pod jego basztami. Oby jego odbudowa nadal posuwała się w tak dobrym kierunku.

Ciekawostka - duchy
1. Jęki i krzyki ponoć słychać na tenczyńskim zamku. Lamenty mają dochodzić z okolic baszty "Dorotki" gdzie, jak wieść niesie, jeden z Tęczyńskich zamurował żywcem swoją małżonkę. Miała to być kara za rozwiązły tryb życia, a mówiąc bardziej kolokwialnie, za przyprawianie rogów.
2. Widmowa postać kobiety pojawia się na wieży "Nawojowej" w księżycowe noce. Zjawę spowijają płomienie, słychać przy tym szczęk broni. Widzenie rozmywa się na dźwięk dzwonów z pobliskiego klasztoru.
3. Nocą po zamku krąży cień czarnego rycerza. Kto na niego spojrzy nigdy już nie wychodzi poza mury.

2 komentarze:

  1. Bardzo piękne widoki <3 uwielbiam poznawać historię danego miejsca poprzez zwiedzanie. Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o tym zamku. Co do ciekawostek o duchach to mimo, że to mogą być "zabobony" to i tak nie byłabym w stanie tego sprawdzić, a co jeśli jednak to prawda? :D

    OdpowiedzUsuń