piątek, 7 grudnia 2018

Zamki i pałace 2: Drzewica - unikat, którego nie da sie obejrzeć

Kontynuujemy naszą podróż po zamkach, pałacach i twierdzach. Dziś na tapecie zamek w małym miasteczku Drzewica. W skali kraju to obiekt wyjątkowy, przez pięć wieków praktycznie nie był przebudowany, a ruina zachowała się w bardzo dobrym stanie, ale... to nie ważne, bo i tak nie da się go zobaczyć.


Wyjazd
Do Drzewicy zawitaliśmy w sierpniu 2018 roku. Wracając z wakacji ustaliliśmy z K. trasę przejazdu tak aby zahaczyć o ten zamek. Miejscowość raczej do zapomnienia. W centrum wita nas urokliwy park, zwieńczony zabytkowym kościołem. I to w sumie tyle. Zaparkowaliśmy zaraz obok owego parku. Albo trafiliśmy na dobrą porę, albo po prostu jest tam minimalny ruch. Parking czekał na nas niemal cały wolny.


Przeszłość
Budowa zamku rozpoczęła się w 1537 roku i trwała zaledwie 8 lat. Wzniósł go w stylu gotycko-renesansowym arcybiskup gnieźnieński Maciej Drzewicki. Po dziś dzień zamek nie doczekał się żadnej znacznej przebudowy, dzięki temu jest jednym z najlepiej zachowanych zamków mieszkalnych z XVI w. w Polsce. Początkowo budowla stała na skraju miasta. Obok siedziby Drzewickich, Maciej wybudował także dodatkowy budynek, a następnie przeznaczył go na mieszkania dla służby. W myśl ówczesnej sztuki fortyfikacji, arcybiskup zaopatrzył go w dwie fosy i wał ziemny pomiędzy nimi. Ród Dzewickich zamieszkiwał zamek przez około 200 lat, po czym twierdza stała się własnością rodu Sołtyków.
Później zamek przeszedł jeszcze w ręce Szaniawskich. Nowi właściciele nie cieszyli się nim zbyt długo. Może nie odpowiadały im masywne, zimne mury rodem z gotyku. W połowie XVIII w. Szaniawscy wybudowali własny pałac, a zamek oddali bernardynom. Bezdomnym już wtedy (ich zakon spłonął.) Zakonnicy do komnat zamku wprowadzili ciążącego nad nimi pecha. Twierdzę bowiem wkrótce również strawił ogień.


Teraźniejszość
Zamek jest po drugiej stronie rzeki Drzewiczki. Z parkingu wystarczy przekroczyć most, w linii prostej to jakieś 200 m. Niegdyś zamek zapewne był przygotowany do zwiedzania. Zaraz za mostem napotykamy schody prowadzące do dawnej fosy i ścieżkę pod sam zamek. Tyle tylko, że w obecnej chwili schody zastawione są barierą. Przeszliśmy kawałek dalej, trawa sięgała po kolana, ale nie były to jakieś bardzo wielkie utrudnienia. Obeszliśmy zamek od strony rzeki aż dotarliśmy do jednej z czterech wież. Baszta ta - od znajdującego  się w niej portalu wejściowego - nazywa się bramną. Zaskakujące, nie? Tuż obok, mocno już pordzewiałej, metalowej bramy napotykamy na tabliczkę z informacją: Teren prywatny. I niestety na tym kończy się całe zwiedzanie.


Przyszłość
19 września 2018 roku na Sesji Rady Gminy i Miasta w Drzewicy obecny był pełnomocnik właściciela zamku. Padła deklaracja odbudowy zamku. Sprawa jest jeszcze świeża i na chwilę obecną nie wiadomo nic więcej. Jest więc - chociaż iluzoryczna szansa - że obiekt wróci do dawnej świetności i w końcu będzie można go obejrzeć od środka.

Ciekawostka
Legenda głosi, że zamek spłonął bo jeden z zakonników nie zgasił świec po roratach...


PS. BTW. Poza zamkiem w Drzewicy jest jeszcze siedziba firmy produkującej nakrycia stołowe Gerlach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz