poniedziałek, 17 grudnia 2018

14. Demon - jak przegapiliśmy przyszłość


Dożyliśmy dziwnych czasów. Dziś nie marzymy już o przyszłości. Nie ma wizji świata za 100 lat, bo na dobrą sprawę nie nadążamy za galopującym rozwojem już teraz. A co jeśli wam powiem, że przyszłość nadeszła wcześniej? Chcąc nie chcąc zderzamy się z nią brutalnie każdego dnia często nie wiedząc nawet kiedy. Innym razem niebezpieczeństwo czyha tuż obok, niewidoczne ale zawsze obecne. Demony naszych czasów nie czają się w mrokach i opuszczonych zakamarkach. Siedzą w naszych komputerach robiąc spustoszenie, a my (albo większość z nas) nie ma pojęcia jak, kiedy i jaki będzie tego finał... Daniel Suarez napisał powieść obrazującą to jak jesteśmy bezradni w świecie pełnym kontroli, kamer i pozornego bezpieczeństwa. 


Demon powstał z wizji jednego człowieka. Daniel Suarez nie jest pisarzem w pełnym tego słowa rozumieniu. Nie był nim w każdym razie kiedy brał się za pisanie swej pierwszej powieści. Autor na co dzień zajmuje się konsultacjami w dziedzinie IT. Wiedza, jaką posiadł wykonując obowiązki zawodowe, zaowocowała później przy pisaniu książki. Techno-thriller o tytule Demon początkowo ukazał się w małym nakładzie i miało to miejsce jeszcze w 2006 roku. Z miejsca powieść stała się bestsellerem wśród internautów. Wydawnicza lawina ruszyła więc z pełną mocą, czego efektem jest tłumaczenie na wiele języków (w tym Polski).

Rodzimy przekład na barki wzięło wydawnictwo Amber w 2009 roku. Nie jest to ani dobre wydania ani złe. Takie w standardzie Amber można powiedzieć. Kartonowa okładka, w tle jakieś wieżowce (?!) i duży tytuł. Poprawnie choć bez szału. Ponoć książki po okładce się nie ocenia, więc najlepiej od razu przejść do jej treści. A tej ostatniej nie jest zbyt wiele. Jak na obecne standardy wręcz mało, bo opowieść zamyka się w 376 stronach.

Tytułowy demon jest straszny głownie dlatego, że nie da się go dojrzeć. Siedzi przyczajony w wirtualnej rzeczywistości i wykonuje działania zaprogramowane przez Matthew Sobola - legendarnego twórcę gier. Sobol umiera, a kiedy jego nekrolog trafia  do sieci, uśpiony wirus zostaje wybudzony z letargu. Zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Przelewy bankowe, spekulacje, kradzieże tożsamości, rujnowanie wielkich korporacji i wiele innych. Kiedy demon opuszcza zero-jedynkowy świat, a jego oddziaływanie zaczynają odczuwać zwykli ludzie, sprawą zaczyna interesować się policja z detektywem Peterem Sebeckiem na czele. Batalia wydaje się z góry przegrana. Sebeck nie dysponuje ani wiedzą, ani narzędziami do skutecznej walki z nierzeczywistym przeciwnikiem. Jaki będzie finał? Oczywiście nie zdradzę.

Jak na debiutanta Suarez zadziwiająco sprawnie włada piórem. Kreśli przed nami wizję świata w jakim żyjemy i jakiego w ogóle nie znamy. Czytając każdą kolejną stronę zdajemy sobie sprawę, że dotarliśmy tylko na peryferia internetu. Demon przeraża nas bo mimo, że jest to fikcja literacka, to oparta na cholernie mocnych fundamentach. Wszystko o czym pisze autor było możliwe do wykonania już 12 lat temu. Lepiej nie zastanawiać się co można zrobić dziś. To bardziej science niż fiction w tym przypadku. 

Postać detektywa nie jest zbyt przekonująca. Mam wrażenie, że wypada blado na tle swojego antagonisty dlatego, że ten ostatni to po prostu perfekcyjnie zbudowany.... yyy bohater. Ciężko dopasować się do takiego poziomu. Żeby lepiej to zobrazować przypomnijcie sobie pierwszego Ironmana z Robert'em Downey'em Jr. w roli głównej. Tak jak u Suareza twórcy wykreowali perfekcyjną postać ekscentrycznego milionera. Przeciwnik Ironmana mimo solidnych fundamentów, konkretnych motywacji i celów zostaje sprowadzony do roli pionka. A podstawy przecież miał bardzo mocne! Po fenomenalnym Demonie/Sobolu brakło już widocznie pary na budowę kolejnej wielkiej osobowości.

Strach jaki pada na czytelnika podczas lektury to szczególny rodzaj uczucia. Nie jest to chwilowy zawał serca przy jump scare, ani odpychająca rzeźnia gore. Czytając zdajemy sobie sprawę, że to wszystko może dziać się już teraz, że nie możemy się bronić, że jesteśmy w czarnej d...ziurze zdani tylko na siebie w świecie, którego nie pojmujemy. I z tym strachem chciałbym was zostawić. 

Ocena 7/10


PS. Powstała jeszcze druga część o tytule Wolność. Tutaj jednak już dostajemy więcej fiction - niestety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz