środa, 18 września 2019

35. Nowy wspaniały świat - maska współczasnego świata


Są klasyki literatury science-fiction, o których słyszał pewnie każdy nawet średnio zorientowany w literaturze człowiek. Diuna Herberta, Wehikuł czasu Wellsa, czy choćby Dzienniki Gwiazdowe Lema to pozycje ze ścisłego topu książek wszech czasów tego gatunku. Ale to co je łączy, poza legendą, wspaniałą historią i klimatem, to to jak mocno i brzydko się zestarzały. W poszukiwaniu coraz to nowszych doznać czytelniczych odnalazłem kolejnego klasyka, tym razem jednak mniej znanego, liczącego sobie blisko 90 lat i do bólu współczesnego. 


Broszurkowe wydanie książki Huxleya zakupiłem trochę z przypadku. Nie był to mój pierwszy wybór, brakowało kilka złotych do darmowej wysyłki w księgarni internetowej, więc padło na Nowy wspaniały świat. Tytuł istniał w mojej świadomość, gdzieś pewnie o nim usłyszałem i teraz wylądował w wirtualnym koszyku. Kartonowa okładka i poprawny skład tekstu na "gazetowym" papierze są dziełem Warszawskiego Wydawnictwa Literackiego MUZA. Nie można spodziewać się więcej po książce za całe 9,90 zł, zresztą nie w tym rzecz, liczy się przecież zawartość. A tej zwartości mamy 249 stron tekstu podzielonego na krótkie rozdziały.

Akcja powieści została osadzona w roku 2541 w Londynie. Ludzie rodzą się w wyniku sztucznego zapłodnienia w wielkich fabrykach. Od najmłodszych lat są  poddawani warunkowaniu chemicznemu, biologicznemu i psychicznemu; kształtowaniu do przyszłych zawodów. Warunkowanie ma też na celu wyeliminowanie wszelkich uczuć, które mógłby prowadzić do niestabilności społeczeństwa. Wyzbyto się więc złości, zazdrości, żalu i pożądania. Nie ma małżeństw, nie ma starzenia się, nie ma żalu po stracie bliskich. "Każdy należy do każdego" jak głosi maksyma nowego wspaniałego świata. Seks jest więc wszechobecny, wolny, pozbawiony uczuć i intymności. Nie wszystko jednak da się wymodelować, w momentach zwątpienia z ratunkiem przychodzą tabletki Somy - narkotyku powodującego halucynacje, odprężenie i stan błogości. 

Ustalony porządek świata ulega zaburzeniu kiedy z rezerwatu dzikich ludzi do Londynu przybywa John. Dzikus jest synem Lindy, niegdyś mieszkanki republiki świata, która zaginęła wiele lat wcześniej w rezerwacie. 

Książka nie zestarzała się zbytnio mimo 88 lat na karku. Przedstawiona wizja Londynu przyszłości, procesów sztucznego zapłodnienia i warunkowania ludzi dziś budzi uznanie. Jaki więc szok musiało wywołać w 1931 roku, kiedy Aldous Huxley wypuszczał na światło dziennie swoje największe działo? Świat przedstawiony w powieści i życie obywateli republiki zostały skonfrontowane z rezerwatem dzikich. Z jednej strony mamy poukładane, nowoczesne społeczeństwo, zarządzane odgórnie tak aby wszystkim żyło się szczęśliwie i dostatnie, ale też pozbawione moralności, głębszych odczuć i odruchów. Z drugiej zaś rezerwat ludzi współczesnych z ich tradycjami, wierzeniami, monogamią i miłością, ale też złością, samotnością i zbrodnią.

Przerażająca wizja autora wcale nie musi spełnić się w 2541 roku. Odnoszę wrażenie, że już się ta przepowiednia zaczęła realizować. Dziś widzimy analogię obecnego świata do przedstawionej fikcyjnej opowieści daleko bardziej niż w latach 30. Nowoczesne społeczeństwo krajów rozwiniętych, do których Polka także się zalicza, kontrastuje z plemionami afrykańskimi, południowoamerykańskimi Indianami i takimiż rezerwatami w Ameryce Północnej. Uważamy ich za ograniczonych, zacofanych, zamknęliśmy ich na skrawku ziemi, czy dżungli i czasami jedziemy z bliska pooglądać.   

Jednocześnie także dzisiaj, bardziej niż kiedykolwiek ogólnie dostępne są prymitywne rozrywki, seks bez uczuć i narkotyczny trans. To co kiedyś było tylko dla wybranych elit, obecnie można znaleźć na każdym kroku. 

Wydźwięk opowieści nie jest pozytywny i wesoły, mimo że społeczeństwo republiki z założenia ma być utopijne. W tej narzuconej, zaprogramowanej szczęśliwości nie ma ani odrobiny prawdziwego szczęścia. Plemienne rytuały, pełne smutku, okrucieństwa, samotności i odrzucenia choć bliższe człowiekowi też zawierają więcej przygnębienia niż radości.  

Książki nie polecam wszystkim czytelnikom, a tylko tym którym niestraszne przerażające wizje, wyzbyte pozytywnych odczuć. Nowy wspaniały świat daje obraz przygnębiający, brudny i przerażający umiejętnie zamaskowany stabilnością, spokojem i sterylnym pięknem. Daje nam obraz naszego własnego świata.

Ocena 8/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz