Będąc w okolicach Wadowic grzechem byłoby nie odwiedzić pobliskich zamków i dworów. W Graboszycach (woj, małopolskie) taki dwór znajdziemy tuż przy głównej drodze więc nie trudno go znaleźć. Pytanie tylko czy warto?
Wyjazd
Tuż przed sylwestrem 2016 roku, odwiedziliśmy z K. dworek w Graboszycach. Dojazd nie sprawił problemu, gdyż poszukiwana wieś leży mniej więcej w połowie drogi z Wadowic do Zatora. Zostawiliśmy samochód po drugiej stronie drogi od budowli, na wysypanym żwirowym (powiedzmy) parkingu.
Gdy dojechaliśmy, trafiliśmy w sam środek prac remontowych, co widać na zdjęciach. Część budynku została odremontowana, ale na placu budowy nie zastaliśmy nikogo. Da się obejść teren parku, jednak wstępu do środka nie ma.
Przeszłość
Początek budowy datuję się na około 1575 rok, choć pojawiają się sugestię, że w tym miejscu mógł wcześniej stać inny gotycki zamek. Budowniczym i właścicielem dworu był urzędnik królewski Dziwisz Brandys (herbu Radwan). W tym okresie dach budynku zdobiła renesansowa attyka, a jako że miał to być dwór obronny, wyposażono go także w strzelnice na parterze. Całość obwarowano fosą, której pozostałości możemy podziwiać do dziś.
Podczas remontu (2016 rok)
Z biegiem kolejnych lat dwór przechodził z rąk do rąk. Jego właścicielami byli Cichoccy, Porębscy, Krasińscy, Russoccy i Sołtykowie. Ci ostatni przebudowali znacząco twierdzę. Był to już wiek XVIII, więc zmiany wprowadzono na ówczesną modę barokową. Dwór zyskał charakterystyczny czterospadowy, łamany dach. Hrabia Stanisław Sołtyk w XIX w. odrestaurował budynek, zagospodarował park. Wdowa po hrabim Henryka (z Ankwiczów) jeszcze przez pewien czas zarządzała majątkiem. Warto wspomnieć, że owa pani w młodości była obiektem westchnień samego Adama Mickiewicza.
Po Sołtykach, władzę nad twierdzą objęła rodzina Chrząszczów i w ich rękach pozostała aż do końca II wojny światowej. Ostatni gospodarz przedwojenny - Ludwik Chrząszcz, brał udział w kampanii wrześniowej, przeżył piekło obozów koncentracyjnych Dachau i Mauthausen-Gusen, a po wojnie komuniści "łaskawie" pozwoli mu zamieszkać w pobliskim budynku gospodarczym. Później nawet i to mu odebrano.
Czas wojny odcisnął swoje piętno na budynku. Zrujnowany trafił do skarbu państwa komunistycznego i popadał w ruinę. Od lat 50. Gminna Spółdzielnia "Zator" przekształciła dwór w miejsce sprzedaży sztucznych nawozów. Później gmina przekazała pałac na mieszkania dla cyganów, którzy doszczętnie zniszczyli to co jeszcze do zniszczenia zostało. Spłonęły zabytkowe boazerie i parkiety, wiele z drzew starego parku zostało porąbanych... Chwała, że udało się choć dach w późniejszym czasie wyremontować, dzięki temu pojawiła się nadzieję na całkowitą rekonstrukcję.
Od 2002 roku obiekt pozostaje w rękach prywatnych.
Teraźniejszość
Dwór jest z zewnątrz wyremontowany. Wymieniono dach, wstawiono nowe okna i drzwi, całość została otynkowana. Nie ma wstępu do środka, ale można przypuszczać, że i tam trwa remont. Bardzo łatwo do niego trafić i warto go zobaczyć, choćby tylko z zewnątrz.
Bonus
Zarządówka - obecnie po drugiej stronie drogi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz