Zamek
Komorowskich i Habsburgów w Żywcu może nie znajduje się na szczycie
listy najpiękniejszych obiektów w Polsce, ale zdecydowanie warto go
zobaczyć. Na całokształt nie składa się tutaj sam budynek, ale przede
wszystkim otoczka. Zamek znajduje się w zabytkowym parku, a urokliwy
rynek miejski leży tuż obok.
Wyjazd
Żywiec
znajduje się w woj. Śląskim, bliżej jednak gór niż zagłębia i to
sprawia, że widoki są fantastyczne. Zwłaszcza jadąc od strony Wadowic
wąskimi, krętymi, górskimi drogami można poczuć się jak w alpach.
Niemal
tradycyjnie już wycieczka odbyła się w zimie, a konkretnie w lutym 2017
r. Sam zamek nie stanowił celu podróży, odwiedziliśmy go niejako przy
okazji. Pojechaliśmy tego dnia nad jezioro żywieckie. Mimo dobrej pogody
powierzchnię wody skuwał lód, gdzieniegdzie też leżały połacie
ostatniego śniegu.
Na
rynku odwiedziliśmy kawiarnię, a później pomaszerowaliśmy do
pobliskiego parku. Zamek znajduje się w jego centrum, ale nie jest
jedyną atrakcją tego miejsca. Można powiedzieć nawet, że gdyby
rezydencji Komorowskich i Habsburgów tam nie było to park sam by się
obronił. Czego tam nie ma?!
Chcecie mini zoo? Macie!
Chcecie park miniatur? Macie!
Chcecie strumyki i mostki? Macie, a jak!
Chcecie trochę orientu? A jakże, macie chińska pagodę.
Zamek jest zadbany tak z zewnątrz jak i w środku. Można zwiedzić muzeum oraz... wziąć ślub. Swoją siedzibą ma tam USC.
Przeszłość
Wcześniej
w miejscu obecnego zamku stała średniowieczna twierdza rodu
Komorowskich herbu Korczak (choć to nie oni go zbudowali). Rozkwit i
upadek pierwszego zamku stał się udziałem jednego człowieka - króla
Kazimierza Jagiellończyka i miał miejsce na przestrzeni dekady. W 1467
roku państwo żywieckie, na mocy nadania, zostało przekazane wspomnianemu
rodowi szlacheckiemu. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ, równo
dziesięć lat później ten sam monarcha nakazał zniszczenie warowni.
Komorowscy bowiem wspierali Macieja Korwina, który wraz z Zakonem Krzyżackim wystąpił zbrojnie przeciw Polsce.
Od
1485 roku rozpoczęto przebudowę upadłej twierdzy na mniej obronna rezydencje szlachecką. Swój obecny wygląd, arkadowy dziedziniec
zawdzięcza Janowi Spytko Komorowskiemu. Przez ponad dwie dekady
Komorowscy władali w Żywcu, aż do momentu objęcia rządów przez starostę
Mikołaja. Mocno zadłużony ród nie mógł już odwlekać spłaty zobowiązań.
Częścią rekompensaty stał się zamek, który od roku 1697 przeszedł w ręce
królowej Konstancji.
1838
rok to kolejna bardzo ważna data w historii tego miejsca. Renesansowa
siedziba została wystawiona na sprzedaż. Kupcem okazał się Karol Ludwik
Habsburg i na długie lata budowla trafiła w obce posiadanie. Na
żywieckim zamku rozgościli się więc Habsburgowie i mimo wielu
historycznych zawirowań nie chcieli odstąpić aż do 2014.
Zamek
można odwiedzić o każdej porze roku, nietrudno do niego trafić bo
znajduje opodal żywieckiego rynku głównego. Gmach budynku zajmuje
miejskie muzeum poświęcone głównie historii miasta i regionu oraz jak
już wspomniałem Urząd Stanu Cywilnego. Zamek jest pięknie
odrestaurowany.
Przyszłość
Przyszłość,
przynajmniej ta najbliższa, jest ustalona. Zamek został odrestaurowany
tak z zewnątrz jak i w środku i poza niewielkimi pracami remontowymi nie
wymaga większego nakładu.
Ciekawostka - duchy
Czymże byłby zamek bez swojego ducha? Żywiecka twierdza szczyci się aż dwoma!
1. W księżycową noc na krużgankach dziedzińca można spotkać ducha szlachcica. Jak mówi legenda błąkająca się zjawa to Mikołaj Komorowski. Starosta prowadził hulaszczy tryb życia, wydawał więcej niż posiadał i szybko zadłużył się na niebotyczne kwoty. Aby zniwelować dług wpadł na pomysł stary jak świat, zaczął podrabiać pieniądze. Jak każdy fałszerz wpadł, a za dowód miała posłużyć sakiewka pełna podrobionych pieniędzy. Mikołaj wykpił się jednak od wyroku, na czas podmieniając mieszek na taki sam tylko z prawdziwym bilonem.
2. Czasami można usłyszeć dźwięk staczającej się po zboczu beczki. Ta historia ma już 500 lat a duch, który się w niej pojawia miał być rycerzem, znanym banitom i rzezimieszkiem. Za swoje zbrodnie został skazany na bolesną śmierć: wsadzili go do beczki nabitej do środka gwoździami i zrzucili po zboczu zamkowym.
1. W księżycową noc na krużgankach dziedzińca można spotkać ducha szlachcica. Jak mówi legenda błąkająca się zjawa to Mikołaj Komorowski. Starosta prowadził hulaszczy tryb życia, wydawał więcej niż posiadał i szybko zadłużył się na niebotyczne kwoty. Aby zniwelować dług wpadł na pomysł stary jak świat, zaczął podrabiać pieniądze. Jak każdy fałszerz wpadł, a za dowód miała posłużyć sakiewka pełna podrobionych pieniędzy. Mikołaj wykpił się jednak od wyroku, na czas podmieniając mieszek na taki sam tylko z prawdziwym bilonem.
2. Czasami można usłyszeć dźwięk staczającej się po zboczu beczki. Ta historia ma już 500 lat a duch, który się w niej pojawia miał być rycerzem, znanym banitom i rzezimieszkiem. Za swoje zbrodnie został skazany na bolesną śmierć: wsadzili go do beczki nabitej do środka gwoździami i zrzucili po zboczu zamkowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz