Strony

piątek, 22 marca 2019

Zamki i pałace 6: Zamek Szydłowieckich w Ćmielowie - podzamcze i góra kamieni

Ćmielów w województwie Świętokrzyskim to mała miejscowość licząca sobie nieco ponad 3000 mieszkańców. Jest warta uwagi z powodu swojej fabryki porcelany, jednaj z najstarszych w Polsce (jej korzenie sięgają 1790 roku). Będąc przejazdem w okolicy warto zboczyć na godzinę lub dwie i odwiedzić muzeum porcelany oraz zamek. Choć nie, zamek niemal już nie istnieje, za to mamy możliwość zobaczenia pozostałości podzamcza wraz z basztą bramną. Gwarantuje, że to co czeka tam na podróżnych jest dosyć... osobliwe.


Wyjazd
Nie wiem jak to się dzieje ale lubimy z K. takie późnojesienne lub zimowe wypady. W październiku roku 2017 gościliśmy w województwie świętokrzyskim i ta wyprawa okazała się bardzo bogata w ruiny (co pewnie już zauważyliście czytając poprzednie opisy). Przejeżdżając przez Ćmielów odbiliśmy w okolicę zamku. Dojazd jest dziecinnie prosty, gdybyśmy byli bardzo zdesperowani to moglibyśmy zaparkować pod samym portalem wejściowym do twierdzy. Zostawiliśmy jednak focusa zaraz za torami kolejowymi i ruszyliśmy spacerkiem w stronę majaczącej w niewielkiej oddali bryły budynku. W tym czasie ruiny nikt nie pilnował, nie było zasieków, ogrodzeń, pól minowych, ani nawet tabliczki do kogo ów przybytek należy. Szeroka droga wysypana żwirem doprowadziła nas pod główne wejście.

To co zobaczyliśmy nijak ma się do wizji średniowiecznej twierdzy! Budynek główny (chyba baszta, ale jakaś taka dziwna) przypomina bardziej blok mieszkalny, do niego zaś przylegają dodatkowe pomieszczenia gospodarcze będące zwykłymi prostokątnymi pokojami dziś już pozbawionymi dachów. Gdyby nie łukowate wejście nic nie sugerowało, że to wielowiekowa twierdza.

Weszliśmy do baszty bramnej. Poza oczywistymi śmieciami i napisami na murach są tylko puste pomieszczenia i klatka schodowa. Nie ma tu żadnych zdobień czy charakterystycznych dla średniowiecza konstrukcji. Może nigdy ich tam nie było, a może to efekt nieudolnej odbudowy. Klatka schodowa i stropy zostały wybudowane na nowo w formie zbrojonych betonowych stopni.

Wychodząc wyżej i spoglądając na równiny przez pozostałości okien naszym oczom ukazało się jezioro z wyspą pośrodku. Na drobnym poletku oblanym zewsząd wodą sterczała kupa kamieni. Resztki właściwego zamku. Mimo wielkiej chęci zbadania tej ruiny musieliśmy odpuścić. Cały kompleks znajduje się na terenach podmokłych i nie było możliwość podejścia. Dodatkowe pomieszczenia przylegające do baszty też nie pozwoliły na zwiedzanie. W całości stały w wodzie, z której wyrastały zarośla.


Przeszłość
Powstanie ćmielowskiego zamku datuje się na XIV w. jednak podania z tą datą dotyczą wcześniejszego grodu. Obecne ruiny to pozostałości zamku wybudowanego w latach 1519-1531. Przez kolejne stulecia zamieszkiwali go przedstawiciele najmożniejszych rodów Rzeczpospolitej (Ostrogscy, Lubomirscy, Tarnowscy, Wiśniowieccy), to tutaj na świat przyszedł Mikołaj Krzysztof Radziwiłł zwany Sierotką. Zamek po dziś dzień nazywany jest jednak nazwiskiem Krzysztofa Szydłowskiego, ponieważ to on twierdzę wybudował.

Już wtedy został zaplanowany w takiej formie jaką możemy podziwiać dzisiaj. Główny zamek ulokowano na sztucznej wyspie pośrodku jeziora, dookoła zaś wybudowano umocnienia obronne z basztą bramną. Na parterze tej wieży mamy portal wejściowy, czy raczej tunel, którym można dostać się na dziedziniec oraz do wewnątrz budynku. Szydłowski dobudował do wieży dwa skrzydła, pełniące rolę budynków mieszkalnych.

Dopiero po 1606 roku, kiedy Janusz Ostrogski obrał sobie go za główną siedzibę zamek zyskał pierścień umocnień z narożnymi ziemnymi bastionami.

Smutny los spotkał twierdzę w 1657 roku gdy poddała się podczas szwedzkiego oblężenia, by w pięćdziesiąt lat później upaść całkowicie. Tak kończy się historia zamku, a zaczyna opowieść o dalszych losach już jako podrzędny budynek dla ogólnego użytku. Już w 1800 roku po dawnej świetności nie pozostał ślad. Zamek przemianowano na browar, a 105 lat później na miejską łaźnię. W schyłkowym okresie II wojny światowej, niemiecki okupant urządził tam szpital wojskowy.
 

Teraźniejszość
Z zamku nie pozostało wiele, natomiast baszta z bramą wjazdową oraz przyległe budynki gospodarcze nadal stoją. Ślady ziemnych bastionów zachowały się do dziś niemal w komplecie. Od 2009 roku zamek znajduje się w prywatnych rękach. Będąc tam 8 lat później nie znalazłem nawet tabliczki o właścicielu, a próba rekonstrukcji zakończyła się na bardzo wczesnym etapie już w 2012 roku.


Przyszłość
Niewiele da się powiedzieć o przyszłości tego zamku. Na chwilę obecną raczej nie ma widoków na kolejne próby odbudowy. Twierdza jest skazana na powolne niszczenie.

 
Ciekawostka - legenda
Legenda mówi, że zamek bardzo ciężko było zdobyć. Podczas "potopu" szwedzkiego najeźdźcy nie udało się w konwencjonalny sposób sforsować murów więc musieli skorzystać z podstępu. Poznając obyczaje szlachty Rzeczpospolitej Szwedzi wiedzieli, że wesela są tutaj huczne i wystawne, a sprawą honoru jest uczestniczenie w nich okolicznej szlachty. Żołnierze przebrali się więc w orszak ślubny i podeszli pod bramę zamku. Aby obyczajowi dać zadość i dopomóc szczęściu obrońcy otworzyli przed "gośćmi" przejście. Wkrótce potem Szwedzi wybili zaskoczonych obrońców.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz