Świat antyczny doczekał się dziesiątek powieści. Jeśli
chcemy przenieść się do starożytnego Rzymu, nic prostszego. Wystarczy sięgnąć
po Ja, Klaudiusz (Robert Graves), Złodzieja wody (Ben Pastor) czy (chyba
najlepsza z nich wszystkich) Quo Vadis (Henryk Sienkiewicz.) Jeżeli od Rzymu
bliżej nam do Hellady, to też nie można narzekać. Wystarczy wspomnieć choćby o
Homerze i jego Iladzie oraz Odysei, albo Jaskini Filozofów (José Carlos Somoza.)
A jeśli spojrzymy na Egipt? Co poza Faraonem Bolesława Prusa?
Egzemplarz, który zakupiłem na ebazarku nie jest najlepszym wydaniem
i też jego stan fizyczny pozostawia wiele do życzenia. Wydanie z 1989 roku, z
kartonową okładką od wydawnictwa Czytelnik, już wtedy zapewne nie wzbudzało
zachwytu. Teraz kilkanaście lat później jest tylko gorzej. Dwutomowe wydanie w
żółtej okładce z hieroglifami, nabyłem za kilka złotych jakieś 10 lat temu,
kiedy w okresie studiów liczył się każdy grosz. Pewnie w przyszłości zaopatrzę
się w lepsze. Pierwszy tom to 373 strony wypełnione treścią, drugi 374.
Pierwsze wydanie zawitało na światło dzienne w 1945 roku, a
sam Mika Waltari był dla mnie klasycznym no name. Wiedziałem tylko z grubsza
jaki jest temat książki i że autor jest finem. Niewiele. Zaryzykowałem jednak
zakup i to do dziś jeden z lepszych kąsków na jaki się połakomiłem.
Powieść została osadzona w państwie faraonów z XVIII dynastii,
a więc jakieś 3500 lat temu. Poznajemy Sinuhe dosłownie od kolebki. Niemowlak
niczym biblijny Mojżesz, w wiklinowym koszyku płynie z prądem Nilu. Szczęśliwie
odnajduje go Kipa, opiekuje się nim i wychowuje jako swojego przybranego syna.
Sinuhe w młodości marzy o żołnierskiej służbie. Kiedy dorasta nie myśli już o
wojaczce. Uczy się od ojca by później zastąpić go na stołku lekarza dla
biedoty. Akcja nabiera tempa w chwili gdy nasz bohater poznaje piękną
Nefernefernefer i zakochuje się w niej beznadziejnie. Kobieta ta bowiem jest
zimna i wyrachowana. Jedyne czego chce i o czym śni to pieniądze. Sinuhe nie
należy do najbystrzejszych, choć z drugiej strony może po prostu jest zaślepiony
uczuciem. Dla Nefernefernefer całkowicie traci głowę… razem z nią również
majątek rodziców. Włączając w to nawet ich przyszły grobowiec.
Egipcjanin Sinuhe to typowa powieść drogi. Bohater zmuszony
do tułaczki po całym ówczesnym świecie pragnie tylko dokupienia win i powrotu
do ojczyzny. W swej wędrówce poznaje mityczna Anatolię, bogaty Babilon i biblijny
kraj Mitanni. Razem z Sinuhe jesteśmy świadkami wojny huryckiej i tradycji
jednodniowego króla babilońskiego, który wybierany jest z pośród tłumu. Te i
wiele innych momentów budują klimat antycznego świata daleko bardziej od tych
głośniejszych tytułów.
Ciężko jednoznacznie zakwalifikować gatunek do jakiego należy książka. Nie ma
wątpliwości, że jest to powieść historyczna, ale czy tylko taka? Uważam, że nie.
Mika Waltari przedstawił nam prawdziwy kolaż złożony ze smutnych momentów,
opisów okrucieństwa wojny a także grozy. Wszystko to jest przeplatane sporą
dawką humoru, optymizmu i nietuzinkowych postaci. Nie zdradzę jak się ta
opowieść kończy. Czy będzie to zaskoczenie, i czy w ogóle kończy się dobrze? To
już musicie sprawdzić sami. Do czego gorąco zachęcam.
Ocena 8/10
PS. Co do starożytnego Rzymu to gorąco polecam powieść
Upadek Pompejów Edwarda Bulwer-Lyttona. Broszurka raptem, a bogactwo w niej
przeogromne.
PS. 2 Czy to najlepsza powieść historyczna? Nie wiem. Na
pewno jest najlepsza jaką czytałem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz